Mateusz Pazdan dla PMR: Poważne zmiany na rynku suplementów diety

suplementy diety kapsulki

Ten post dostępny jest także w języku: English

Szykują się istotne zmiany prawne na rynku produktów notyfikowanych Głównemu Inspektorowi Sanitarnemu (GIS), w tym w segmencie suplementów diety. Projekt ustawy, która je wprowadzi, prawdopodobnie ujrzy światło dzienne w przyszłym roku, mówi w rozmowie z PMR Mateusz Pazdan, prezes SFD, czołowego producenta odżywek dla sportowców, oraz ekspert Business Centre Club (BCC).

Opłaty i brak możliwości sprzedaży zaraz po zgłoszeniu

Zgodnie z obecnymi regulacjami, nie ma opłat za notyfikację suplementów diety. Sprzedaż można rozpocząć natychmiast po zgłoszeniu. Przedsiębiorca bierze na siebie pełną odpowiedzialność finansową za ewentualne wycofanie produktu z rynku, jak również odpowiedzialność odszkodowawczą wobec konsumenta za ewentualny uszczerbek na zdrowiu.

Ze względu na nowe regulacje, o których możemy usłyszeć na szkoleniach prowadzonych przez organizacje związane z branżą farmaceutyczną, musimy przygotować się na opłaty i brak możliwości sprzedaży produktów do czasu rozpatrzenia zgłoszenia. Aktualnie trwa to nawet do kilku lat. Może doprowadzić to do wycofania części produktów z rynku i wzrost cen, ze względu na mniejszą konkurencję i dodatkowe koszty wprowadzenia na rynek mówi Mateusz Pazdan w rozmowie z PMR. Jak podkreśla prezes SFD, planowana opłata za każdy zgłaszany produkt w wysokości 1000 zł uderzy znacząco zwłaszcza w mniejszych i średnich krajowych producentów żywności i suplementów diety.

Dodatkowo, zgodnie z jedną z propozycji zmian, firmy, które złożyły wcześniej zgłoszenia do GIS będą musiały zapłacić za nierozpatrzone powiadomienia. W przypadku wieloletniego czasu oczekiwania oznacza to kilkaset tysięcy złotych opłat. Dodając do tego zakaz obrotu do momentu akceptacji zgłoszenia, może to doprowadzić do bankructwa wielu mniejszych graczy.

GIS ogranicza składniki roślinne i substancje aktywne

Inną planowaną zmianą jest stworzenie katalogu składników roślinnych dopuszczonych do stosowania w suplementach diety wraz z ich maksymalnymi zawartościami. Może to oznaczać, iż w przyszłości nie kupimy suplementów diety z drogocennymi składnikami roślinnymi pochodzącymi z Chin czy Indii, które mają szczególne i potwierdzone działanie np. w ajurwedzie, zajmującej się zdrowiem fizycznym, psychicznym i duchowym. Warto tutaj wspomnieć, iż jako koncepcja zdrowia i terapii ajurweda jest uznawana od 1979 r. przez WHO. Już dziś zauważalne są ograniczenia we wprowadzaniu do obrotu suplementów diety zawierających w składzie takie składniki roślinne jak: różeniec górski, kadzidłowiec, buzdyganek naziemny czy czepota puszysta znana pod nazwą koci pazur mówi Mateusz Pazdan.

Zmiany mogą dotyczyć również określenia dopuszczalnych limitów substancji aktywnych w suplementach diety. Do tej pory prawo nie regulowało tego wprost, a maksymalne ilości witamin i składników mineralnych wskazane są za pośrednictwem EFSA (Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności). Jak mówi prezes SFD, już teraz zauważyć można zmianę podejścia GIS co do ilości niektórych substancji aktywnych w suplementach diety.

Przykładowo, wprowadzono większe obostrzenie co do ilości cynku w suplementach diety. Jeszcze na początku 2018 r. GIS dopuszczał w suplementach diety ilość 25 mg cynku w porcji dziennej. W tej chwili maksymalna zatwierdzana ilość cynku wynosi 10-15 mg. Zapotrzebowanie na cynk przez aktywnych seksualnie mężczyzn oraz sportowców (którzy wraz z potem pozbywają się z organizmu dużej ilości tego pierwiastka) określone jest na poziomie do 150 mg dziennie. Będzie to rodziło konieczność zaopatrywania się przez konsumentów w innych krajach UE, w których brak jest tego rodzaju reglamentacji w odniesieniu do tych produktów. Fakt, że możliwe jest ustalenie średnich wartości referencyjnych w żadnym razie nie oznacza, że każdy człowiek potrzebuje właśnie takich ilości podkreśla Pazdan.

Normy GIS niższe niż rozporządzenia UE

Kolejnym przykładem podanym przez eksperta BCC jest ilość beta alaniny w suplementach diety. Do końca 2018 r. dopuszczalny dzienny poziom akceptowany przez GIS wynosił 4 g. W 2019 r. został on obniżony do 2,4 g w porcjach po 800 mg. Natomiast, zgodnie z opinią Międzynarodowego Towarzystwa Żywienia Sportowców, jednorazowa porcja przyjmowana raz przed treningiem w ilości 2 do 4 g jest bezpieczna. Niepokojący jest również fakt, iż działający przy GIS Zespół ds. Suplementów Diety wydał niedawno uchwałę, iż maksymalna ilość manganu w porcji dziennej w suplementach diety wynosi 1,8 m. Dzienne zapotrzebowanie na ten minerał zostało natomiast określone na poziomie 2 mg w jednym z rozporządzeń PE i Rady (UE) dodaje Pazdan.

Szara strefa nie odczuje zmian

Zdaniem prezesa SFD, podstawowy problem leży w segmencie suplementów diety, które nie zostały zgłoszone do GIS. Są one sprzedawane na aukcjach internetowych i w wielu sklepach. Planowane zmiany prawne nie dotkną ich w żaden sposób.

Regulacje są jak najbardziej potrzebne, jednak powinny one dotyczyć głównie reklamy wprowadzającej w błąd oraz kar dla przedsiębiorców niezgłaszających produktów do GIS, którzy tym samym skutecznie unikają kontroli. Aktualnie kary za niezgłoszenie produktu są na tyle niedotkliwe, że wielu „przedsiębiorców” chłodno kalkuluje ewentualne zyski z ryzykiem otrzymania kary mówi Mateusz Pazdan.

Suplementy diety to żywność

Ministerstwo Zdrowia i GIS pracują nad nowelizacją ustawy z 25 sierpnia 2006 r. o bezpieczeństwie żywności i żywienia w zakresie regulacji suplementów diety już od dłuższego czasu. Sam projekt zmian pojawił się już w 2017 r. Resort wskazywał wówczas, że zaostrzy kary dla producentów i zacznie walczyć z reklamą wprowadzającą w błąd, ale nowela nigdy nie trafiła do Sejmu.

Planowane zmiany prawne obejmą wszystkie produkty, które zgodnie z ustawą o bezpieczeństwie żywności i żywienia trzeba przed wprowadzeniem na rynek zgłosić do GIS. Chodzi tutaj o żywność wzbogacaną, żywność dla określonych grup (w tym produkty zbożowe przetworzone i inną żywność dla dzieci), żywność specjalnego przeznaczenia medycznego, środki spożywcze zastępujące całodzienną dietę, produkty do kontroli masy ciała oraz w szczególności suplementów diety.

Moim zdaniem zmiana ustawy w proponowanej formie jest mocno korzystna dla producentów leków bez recepty. Dla tych produktów suplementy, niosące profilaktykę, są produktami z roku na rok coraz bardziej konkurencyjnymi. Oprócz tego, suplementy zawierają nierzadko tą samą substancje czynną, tylko w mniejszej dawce i, co się z tym wiąże, niższej cenie. Nie zapominajmy o tym, że suplementy nie są produktami farmaceutycznymi, a żywnością, i nie są kierowane pacjentów, a zdrowych konsumentów. Firmy farmaceutyczne nie powinny więc mieć tutaj decydującego głosu – kończy Mateusz Pazdan.

Mateusz Pazdan

Prezes Zarządu SFD S.A., Ekspert ds. Suplementów Diety, Żywności Wzbogaconej i Funkcjonalnej, Business Centre Club  mateusz.pazdan@bcc.org.pllinkedin.com/in/mateuszpazdan

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *