Paweł Ossowski dla PMR: Chińsko-amerykańska wojna celna rodzi możliwości

flaga chiny szanghaj

Ten post dostępny jest także w języku: English

Wojna celna USA-Chiny kreuje nowe możliwości biznesowe dla podmiotów zainteresowanych działalnością w Państwie Środka. W przypadku jednorazowego sprzętu medycznego wzrośnie jednak i tak już mocna presja cenowa, stanowiąc wyzwanie dla firm pracujących już teraz na niskich marżach, mówi w rozmowie z PMR Paweł Ossowski, wiceprezes zarządu i dyrektor zarządzający Zarys International Group.

Rynek sprzętu medycznego kluczowym segmentem

Poza surowcami i artykułami wykorzystywanymi w przemyśle ciężkim to właśnie wyroby medyczne są jedną z najbardziej medialnych kategorii produktów, których dotykają podwyżki ceł. Na początku roku prezydent Donald Trump na pierwotnej liście produktów podlegających podwyższeniu taryf (z 10% do 25%) umieścił sprzęt medyczny, którego roczna wartość importu wynosiła ok. 2,8 miliarda $. Ostatecznie United States Trade Representative opublikowało listę zawierającą produkty medyczne o wartości 836 milionów $. Wśród nich znalazły się rezonanse magnetyczne, sprzęt do ultrasonografii czy kamery medyczne.

Przez ostatnie miesiące lista sukcesywnie się powiększała. Rząd chiński odpowiedział własnymi cłami na m.in produkty do radiologii, lampy medyczne czy jednorazowe rękawice chirurgiczne. Wyroby medyczne są przedmiotem dyskusji przy praktycznie każdej rundzie negocjacji. Przy braku perspektyw na złagodzenie polityki celnej przez obie strony, potencjalna lista produktów wydłuża się – mówi Paweł Ossowski w rozmowie z PMR.

Wojna celna stworzy nowe możliwości?

Jak przypomina Ossowski, głównym założeniem administracji amerykańskiego prezydenta było wzmocnienie krajowej gospodarki i uniezależnienie się od konkurencyjnych towarów wytwarzanych w Chinach. Założenie to jest zasadne w przypadku prostych, produkowanych na masową skalę produktów, komponentów i surowców. W przypadku sprzętu medycznego wojna celna może się jednak okazać mieczem obosiecznym, a nawet bardziej uderzyć w firmy amerykańskie. Zwłaszcza te, które posiadają istotną część łańcucha dostaw w Państwie Środka. – Ważny jest fakt, że oprócz ceł na gotowe produkty, podwyżki zostały wprowadzone także na surowce, takie jak stal czy aluminium, szeroko używane do produkcji urządzeń medycznych – wyjaśnia dyrektor Zarys International.

W obliczu nasyconego rynku w krajach rozwiniętych to właśnie Chiny i inne kraje BRICS stanowią najciekawszy kąsek pod względem potencjalnego rozwoju biznesu. Powstrzymanie ekspansji firm amerykańskich otworzy nowe możliwości dla podmiotów europejskich i firm chińskich skupiających się do tej pory na eksporcie – dodaje Paweł Ossowski.

Zdaniem wiceprezesa Zarys, nowe szanse otwierają się w szczególności dla producentów bardziej zaawansowanego sprzętu, w tym firm z Polski. Chodzi tu m.in. o cewniki specjalistyczne czy też sprzęt do telemedycyny. Istotną barierę wejścia stanowią tu jednak skomplikowane i kosztochłonne procesy rejestracyjne. – W tym przypadku bardzo ważne byłoby współdziałanie i wsparcie przedsiębiorców przez agendy państwowe, takie jak Polska Agencja Inwestycji i Handlu (PAIiZ), czy kanały dyplomatyczne. Podobnie jak ma to miejsce w przypadku firm z Niemiec czy Wielkiej Brytanii, które są wspierane przez instytucje gospodarcze z rodzimych krajów – podkreśla.

Ceny na niektóre wyroby medyczne spadną?

Podwyższenie ceł paradoksalnie może spowodować spadek cen na niektóre wyroby medyczne. Ciekawym przypadkiem jest segment rękawic medycznych, szczególnie diagnostycznych rękawic syntetycznych. Firmy chińskie dopiero od niedawna zaczęły konkurować ze światowymi potentatami z Malezji i Tajlandii. Dynamicznie rozpychają się na amerykańskim rynku, głównie z pozycji ceny. – Szybki wzrost sprzedaży w USA zainspirował chińskich producentów do rozwoju fabryk i zwiększenia skali produkcji. Liczą oni na dynamiczny wzrostu udziału w rynku. Natomiast w przypadku potencjalnego wzrostu cła z 10 do 25% eksport rękawic do USA stanie się całkowicie nieopłacalny. W tej branży marże są bowiem minimalne, a istotny jest efekt skali – wyjaśnia dyrektor Zarys International.

Jak podkreśla Paweł Ossowski, brak chińskich graczy spowoduje powrót utraconej (stosunkowo niewielkiej, gdyż chińska ekspansja była w fazie wczesnego wzrostu) części rynku do największych producentów z Malezji. Fabryki chińskie będą natomiast chciały zutylizować nadwyżki produkcyjne w Europie (która po USA jest największym konsumentem rękawic na świecie), prowadząc do obniżki cen. – Ponadto trzeba pamiętać, że w Chinach produkuje się w większości rękawice z kauczuku syntetycznego czyli nitrylu. Wynika to z braku dostępu do surowca naturalnego. Stosunek zużycia rękawic nitrylowych do naturalnych lateksowych jest natomiast znacznie większy w Europie niż Stanach Zjednoczonych – dodaje.

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *